Wrocław skradł moje serce i pomimo przeprowadzki do Warszawy, to jedno się nie zmieniło. Odkąd jednak już tam nie mieszkam, dużo bardziej odczuwałam potrzebę stworzenia wpisu z moimi ulubionymi miejscami na weekend – bo to właśnie na tyle zazwyczaj wpadam.
Jeżeli więc tak, jak ja macie na Wrocław tylko 48 h, sprawdźcie, co w tym czasie musicie zobaczyć i dlaczego! ⬇️
Co zobaczyć w weekend we Wrocławiu – plan zwiedzania!
Sobota
10:00
Zacznijcie od śniadania-klasyku w Charlotte na Pasażu Pokoyhoff. Polecam zamówić Śniadanie Charles – na słodko z ich słynnymi konfiturami, czekoladami i… kieliszkiem wina musującego. Początek dnia z przytupem!

Jako, że jesteście w Dzielnicy Czterech Wyzwań (katolickiego, prawosławnego, protestanckiego i żydowskiego), możecie odwiedzić którąś ze świątyń. Na mnie największe wrażenie robi Synagoga pod Białym Bocianem.
11:00
Przejdźcie się w stronę Placu Solnego i Rynku, który we Wrocławiu naprawdę daje radę! To centralny punkt miasta z pięknymi, kolorowymi kamienicami.
Zwróćcie szczególną uwagę na: Kamienice Pod Gryfami, Pod Złotym Słońcem, Pod Błękitnym Słońcem czy Pod Siedmioma Elektorami. Ja bardzo lubię też retro Dom Handlowy “Feniks” i Jasia i Małgosie, czyli małe kamieniczki połączone arkadą.
Pora na moje studenckie rejony. Przy ul. Kuźniczej znajdziecie nowoczesny Wydział Prawa i Administracji, na którym spędziłam 5 lat. A tuż obok, na pl. Uniwersyteckim, koniecznie wykupcie wejście do Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego – więcej o nim przeczytacie tutaj. Widok z Wieży Matematycznej robi wrażenie, podobnie jak barokowe sale Uniwersytetu (aktualnie, z powodu koronawirusa, dostępne do zwiedzania jest tylko Oratorium Marianum).



12:30
Po wejściu na Wieżę macie prawo być trochę zmęczeni, więc czas doładować się dobrą kawą. Luźne, studenckie klimaty odnajdziecie w FC Caffe – właśnie na przeciwko Wydziału Prawa (tip: mają zniżki dla studentów i pracowników akademickich).

Za to jak chcecie odpocząć od gwaru miasta, to skoczcie do Ossolineum (przy ul. Szewskiej, 3 minuty od Uniwersytetu). To zakład naukowy, ale nie będziemy się teraz uczyć, tylko pić kawę (herbaty też mają dobre!) i zajadać ciastem w kawiarni Cherubinowy Wędrowiec (aktualnie, z powodu pandemii, działa tylko na wynos). Znajduje się w ogrodach Ossolineum – uwielbiam ten klimat.
14:30
Z pełną świadomość nazwałabym Wrocław polską stolicą pizzy neapolitańskiej, dlatego musicie jej tu spróbować! Do wyboru macie kilka miejsc w okolicach Rynku:
- Iggy Pizza – idealnie napompowane brzegi, klasyczne kompozycje i bardzo instagramowy lokal z dużą ilością neonów. RAJ.
- VaffaNapoli – lokal ekipy Piecu na Szewskiej, czyli pizzerii, od której zaczęło się we Wrocławiu szaleństwo na ten rodzaj pizzy. Nastawcie się na kolejki, ale warto poczekać, bo pizza jest obłędna. Jakbyście jakimś cudem nie przepadali za pizzą, to mają też pyszne makarony.
- Oliwa i Ogień – klimat włoskiej trattorii i kolejna bardzo dobra pizza w stylu neapolitańskim.

16:30 – CZĘŚĆ NA LEPSZE CZASY PO KORONIE ?
Jeżeli przyjechaliście z dzieciakami, to możecie pomyśleć o zabraniu ich do Hydropolis, czyli muzeum o… wodzie. Ja przepadam też za wrocławskim ZOO z nowoczesnym Afrykarium. Dzieciaki będą zachwycone!
A dla dorosłych wycieczkowiczów polecam którąś z kulturalnych rozrywek: np. seans w kinie Nowe Horyzonty (koniecznie sprawdźcie, czy w czasie Waszego pobytu nie organizują jakiegoś super eventu, bo robią to często) albo koncert w Narodowym Forum Muzyki.
Oba budynki warto zresztą zobaczyć dla samej ich formy – w Nowych Horyzontach jest industrialnie i można coś przekąsić w barze na dole, a Narodowe Forum Muzyki to monumentalna, bardzo nowoczesna konstrukcja, która zainteresuje wszystkich fanów miejskiej architektury.
16:30 – CZĘŚĆ NA KORONA TIME
Skoro większość muzeów i zamkniętych, kulturalnych przestrzeni, tymczasowo nie funkcjonuje, udajmy się na łono natury. Co powiecie na piknik albo spacer w którymś z miejskich parków?
Polecam szczególnie:
- Park Południowy
- Park Stanisława Tołpy
- Park Wschodni
20:00
Wieczorny drink? Latem obowiązkowo w którymś z beach barów (moje ulubione: to Forma Płynna i ZaZoo, a tutaj macie pełny przegląd) albo na dachu Renomy – w Urban Garden. Poza sezonem zawsze daje radę Karavan, Szklarnia, Bułka z masłem (oni mają też najładniejszy ogródek we Wrocławiu) czy właściwie prawie każdy lokal przy ulicy św. Antoniego i Włodkowica.

To w tych okolicach, znanych już Wam z porannego spaceru i śniadania, znajdziecie też kultowe, wrocławskie gastro-koncepty: meksykańskie Panczo, azjatykie Osiem Misek, lody od Krasnolóda i nowości typu Peruwiana czy Woosabi. Idealne na kolację.

Niedziela
10:00
Niedzielne śniadanie powinno być ciut bardziej uroczyste, prawda? Zjedźcie je w Dinette przy pl. Teatralnym (teraz z nowym menu!). Warto mimo kolejki. Mają obłędne pieczywo i przeróżne śniadania – z jajkami, azjatyckie, bliskowschodnie, francuskie, na słodko itd. Ciężko będzie się zdecydować.
11:00
Jeżeli do śniadania nie wypiliście filiżanki aromatycznej kawy, to nic straconego, bo tuż obok Dinette mieści się Borówka. To palarnia i kawiarnia z najlepszym stosunkiem jakości do ceny – sprawdza się także w przypadku kaw ziarnistych i mielonych do domu (zawsze robię u nich zapasy). A wiosną i latem dodatkowym bonusem są stoliki na dachu z cudownym widokiem na mój ulubiony zakątek Wrocławia (ul. Świdnicka, Opera i Renoma). Co najmniej jak w Wiedniu!

Po kawie przespacerujcie się do Parku Staromiejskiego. Dzieci będą nalegały na przejazd starodawną karuzelą (a może nie tylko dzieci?). Po spacerze złapcie tramwaj na Nadodrze (najlepiej 6, przystanek Jedności Narodowej albo Bolt Protect, jeżeli czytacie to w czasach koronawirusa) – a konkretnie na ul. Roosvelta.
13:00
Nadodrze to dzielnica, która nie zawsze cieszyła się dobrą sławą, ale od kilku lat przechodzi rewitalizację i jest tu coraz bardziej artystycznie, hipstersko i zwyczajnie modnie. Dla mnie największą perełką jest streetart w podwórkach przy ul. Roosvelta. Murale zostały stworzone przez okolicznych artystów i mieszkańców, których można spotkać podczas “zwiedzania”.


W słonecznych dzień na Nadodrzu warto też wejść do Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego, a na obiad zjeść naljlepszy, ręcznie robiony makaron w RAGU (lokal na przeciwko Ogrodu).

15:00
Po obiedzie przejdźcie się po Ostrowie Tumskim – najstarszej, bardzo klimatycznej dzielnicy Wrocławia.
Ciekawostka: codziennie, tuż przed zmrokiem, Latarnik ręcznie zapala wszystkie latarnie na Ostrowie. Ubrany jest w pelerynę i kapelusz, a cały rytuał wygląda mocno bajkowo.
15:30
Czas na spacer nowymi Bulwarami wzdłuż Odry aż do okolic Placu Grunwaldzkiego. W czasie roku akademickiego natkniecie się tu na dużo studentów, bo zaraz obok mieści się Kampus Politechniki Wrocławskiej. Ja tutaj najbardziej lubię wrocławski Manhattan z charakterystycznymi Sedesowcami. To budynki mieszkalne z PRL-u, częściowo zagospodarowane na lokale handlowo-usługowe. Przywodzą na myśl architekturę brutalistyczną, a ja doceniam taki alternatywny klimat.

Na popołudniową kawę możecie siąść np. w kontakcie, gdzie dostaniecie także obłędny hummus i przecudowną atmosferę!
17:30
Pożegnajcie Wrocław w dobrym stylu i skuście się na azjatyckie jedzenie w Dim Sum Garden bądź najlepsze sushi w mieście w Szajnochy 11. Jeżeli wybierzecie to pierwsze, możecie jeszcze spróbować rzemieślniczego piwka po sąsiedzku – w sporym lokalu Pinty.

Do zobaczenia przy następnej wizycie!
***
Mało Wam Wrocławia? Mam tego więcej:
10 wrocławskich restauracji i kawiarni
Dodaj komentarz