Berlin to miasto, do którego bardzo lubię wracać. Jest łatwo dostępne, ciekawe i… hipsterskie. O tak – to raj dla fanów modnych kawiarni, street artu czy second-handów. Poznajcie moje ulubione, berlińskie miejscówki.
Mural przy Wilhelmstrasse 7
Zaczynam od mojego faworyta. Berlin street artem stoi i nie ma, co do tego wątpliwości – trzeba tylko rozglądać się po okolicy, a nie siedzieć z twarzą w telefonie. Jednak ten wyjątkowy mural wcale nie jest tak łatwy do znalezienia, a na mnie zrobił ogromne wrażenie.

Znajdziecie go przy boisku do koszykówki na ul. Wilhelmstrasse 7. Jego autorem jest Jadore Tong aka S.Y.R.U.S, który za pomocą tego kolorowego dzieła przedstawił swoje pacyfistyczne i ekologiczne poglądy.
Jednak na muralu ze słoniem artystyczność tej okolicy się nie kończy. Naokoło znajdziecie również inne obrazy, także to naprawdę fajna miejscówka dla ich miłośników.
Ciekawostka: Obok muralu Jadore’a Tonga Sarius i Paluch nakręcili teledysk do ich wspólnej piosenki “Ziom z Papieru”. Łapcie link: https://www.youtube.com/watch?v=9qK8uqR-r3Q Warto, bo Berlina jest w nim więcej!


House of Small Wonder
?Johannisstraße 20
Because everyday life is not about the big wonders, it’s about the small wonders that make things just a little more pleasant.
– to hasło House of Small wonder. I ono idealnie oddaje to, co czeka Was w środku.
Ta brunchownia kojarzona jest przede wszystkim ze spiralnych schodów, którym wszyscy robią zdjęcia (a potem wrzucają je na Instagrama). Ale House of Small Wonder to nie tylko przepiękne wnętrze urządzone w retro stylu – to też pyszne jedzenie. Zjecie tu śniadania i brunche z japońską nutą.

Ja zamówiłam jedną ze specjalności – Benedict sundae single i… Boże, do tej pory czuję w ustach ten fenomenalny smak. Był to bekon, ich słynne grzanki, sos wasabi i jajko na wierzchu, a wszystko podane w wysokiej szklance. Nie mam zdjęć, dlatego musicie uwierzyć na słowo.
Tip: Nastawcie się na chwilę czekania. By jednak w ogóle zostać uwzględnionym w kolejce, udajcie się najpierw do góry, gdzie jedna z kelnerek zapisze Was na listę i zejdzie po Was, gdy już znajdzie się wolny stolik.

Five elephant (Mitte)
?Alte Schönhauser Straße 14
Kolejne kultowe miejsce z jeszcze bardziej kultowym sernikiem. Mnie akurat do końca nie podszedł, ale poza tym wszystko było na tak (w tym pyszna kawa, z ziaren z ich palarni). To mały lokal, ale urządzony z dużym smakiem, z pyszną kawą i, oczywiście, hipsterską atmosferą.
A gdy nie załapiecie się na miejsce tam, to na całe szczęście mają jeszcze jedną kawiarnię – na Kreuzbergu.
Tip: W tę okolicę warto też wybrać się na zakupy.


East Side Gallery
?Mühlenstraße 3-100
Będąc pierwszy raz w Berlinie, na pewno prędzej czy później tu traficie. To przykład sztuki z piękną ideą – na fragmencie Muru Berlińskiego artyści z całego świata oddali hołd wolności i wydarzeniom związanym z zimną wojną. Najsłynniejszy obraz to oczywiście pocałunek Breżniewa i Honeckera, czyli “Brotherly Kiss”.

Jeżeli szukacie kontaktu z historią dawnego, podzielonego Berlina, to uważam, że nie ma na to lepszego miejsca. Czuć tu autentyzm, a nie atrakcję turystyczną jak np. niestety w okolicy Checkpoint Charlie.
Burgermeister
?U1 Schlesisches Tor, Oberbaumstraße 8
Jeden z najlepszych burgerów w moim życiu! I to w miejscu po starej, miejskiej toalecie. W ciasnej budce pod stacją metra, do której ludzie stoją w długich kolejkach. Już łapiecie się za głowę? Cóż, właściciel burgerowni na początku też usłyszał te słowa:
No, no, young man. A fast food joint located in a public toilet? Where on earth is that possible?

A mimo to się zawziął, postawił na swój prosty, ale dobry pomysł i przyciągnął tłumy. Ja wcale się im nie dziwię. To burger w mocno fastfoodowym wydaniu, ale w tym pozytywnym sensie. Jest tłusto, pysznie, jakościowo (to mięso!).
The Barn Berlin
? Auguststraße 58
Kawę mogłabym pić wiadrami, więc musiałam trafić do The Barn, czyli jednej z najlepszych palarni w Europie (i oczywiście działającej w duchu fair trade). Ich kawa ma wyrazisty, lekko wiśniowy posmak i musicie jej spróbować!
W Berlinie mają kilka lokalizacji, każda w trochę innym stylu – ja byłam w tej na Mitte – bardzo przytulnej. Jadłam też przepyszne ciastko z masłem orzechowym, więc nie tylko kawosze znajdą w Barn coś dla siebie.
Tip: Ta okolica jest super, żeby po prostu się powłóczyć.

KW Institute for Contemporary Art
?Auguststraße 69 (niedaleko The Barn)
To muzeum organizujące czasowe wystawy sztuki współczesnej. Nie jestem w tym temacie znawcą, ale bardzo spodobała mi się ta dotycząca “cabinets of curiosities”. Były to prywatne zbiory renesansowych i barokowych władców, którzy gromadzili w nich różne osobliwości – czaszki, wypchane zwierzęta, antyki.
Na wystawie było bardzo mrocznie – przygaszone światło, niepokojąca muzyka i eksponaty skupiające się na tematyce śmierci i przemijania. Creepy, ale intrygująco!


Niestety, wystawa ta nie jest już dostępna, ale jestem pewna, że ma godnego następce. Warto też wpaść do muzealnego sklepiku (uwielbiam je) i kawiarni.
Bilety: 8/6 euro (normalny/ulgowy)


Pizzeria Zola
?Paul-Lincke-Ufer 39-40
Jestem miłośniczką neapolitańskiej pizzy i zawsze mam w stosunku do niej wysokie wymagania. Liczę na mięciutkie, pulchne brzegi, płynny środek i najwyższej jakości pomidory. Zola spełnia te warunki i z czystym sumieniem mogę ją Wam polecić. Wnętrze jest spore, urządzone w prostym stylu, ale zdecydowanie miło się tu siedzi.
Tip: W pizzerii Zola, tak jak i w wielu miejscach w Berlinie, zapłacicie tylko gotówką.

***
To tyle moich ulubionych, berlińskich miejscówek. Po bardziej klasyczne i turystyczne odsyłam Was do tego wpisu: majówka w Berlinie
Dodaj komentarz