Nie będę ukrywała, że odkrywanie nowych miejsc wiąże się dla mnie w dużej mierze z odkrywaniem jedzenia. Chodzeniem na przysmaki, z których słynie dane miasto, przesiadywaniem w klimatycznych kawiarniach, śniadaniami w mieście i szukaniem nowych smaków.
Tak też było w Szczecinie – pomimo krótkiego pobytu, udało mi się poznać kilka miejscowych pyszności (chociaż nie obyło się bez wpadki – polecana “Miejska” nie spełniła naszych oczekiwań 🙁 ) i przekonać się, czym Szczecin może się wyróżnić.
Zwiedzaniową część relacji ze Szczecina znajdziecie tutaj, a teraz przedstawiam Wam moje cztery kulinarne powody, by odwiedzić Szczecin!
Co zjeść w Szczecinie?
1. Śniadanie w “Spotkaniu”
W “Spotkaniu” jest trochę hipstersko, bardzo uroczo i przede wszystkim pysznie! Wystrój i klimat zachęcają do dłuższego przesiadywania z kawą albo jedną z licznych herbat. My zdecydowaliśmy się na trzy różne opcje śniadaniowe: szakszukę, gofry z jajkiem sadzonym i bekonem oraz moje tosty francuskie. Jeeeju, jakie to było dobre! Do tostów podany został świetny miód i konfitura, do tego dużo owoców – niebo w gębie.
Po 12 w szczecińskim “Spotkaniu” zjecie także bardziej konkretne propozycje – np. w postaci przeróżnych wytrawnych gofrów (waflów).
Adres: al. Jana Pawła II 45/U1
Fb: https://www.facebook.com/spotkanie.szczecin/
2. Lokalny przysmak – pasztecik
Połączenia ciasta pączkowego i mięsa nie brzmi zbyt dobrze, prawda? A jednak Szczecin właśnie z takiego przysmaku słynie i, o dziwo, jest to całkiem niezłe! Przypomina z wyglądu krokieta i pasuje idealnie do barszczyku czerwonego. Te najlepsze, tradycyjne paszteciki, zjecie podobno przy al. Wojska Polskiego 46 w legendarnym barze “Pasztecik”. My akurat trafiliśmy na niedziele, kiedy to bar był zamknięty i musieliśmy zadowolić się pasztecikiem dworcowym.
3. Najsłynniejsze w Polsce: “Bajgle Króla Jana“
W każdych polecajkach dotyczących jedzenia w Szczecinie na pierwszy plan zawsze wysuwała się jedna pozycja: “Bajgle Króla Jana”. Głupio wobec tego nie sprawdzić, o co tyle szumu. Lokal jest dość mały, przytulny i znajduje się na niewielkim, szczecińskim rynku (dość nieproporcjonalnym do wielkości całego miasta).
I jak? Bajgle faktycznie mają tutaj fantastyczne! Zamówiłam wersję z pastrami – chrupiące pieczywo i idealne mięso to kompozycja, za którą już tęsknię. Dołączam do grona wyznawców tej bajglowej religii 🙂
Adres: Rynek Nowy 6
Fb: https://www.facebook.com/bajglekrolajana/
4. Obłędne lody – “Lody Marczak”
“Lody Marczak”, działające od 1985 roku, wpisują się idealnie w trend naturalnych, przepysznych lodach o często niecodziennych połączeniach smakowych. Ja zakochałam się w ich orzechu arachidowym z czerwoną porzeczką – szczerze mówiąc, to nie pamiętam, kiedy jadłam aż tak dobre i ciekawe lody! Lodziarnia skradła serce także mojemu chłopakowi, bo aż musieliśmy się wracać po “dokładkę” 🙂 I to pomimo deszczowej, jesiennej aury. Niech to będzie najlepsza rekomendacja!
Adres: ul. Rayskiego 25, Szczecin Fb:https://www.facebook.com/lodymarczak/
Dodaj komentarz